top of page

Depresja

Witam. W praktyce często spotykam się z określeniem mam "depresję", mam "nerwicę" itp. Niejednokrotnie, gdy dopytuję się taką osobę, co rozumie pod pojęciem "mam depresję"? Często osoba ta podaje, iż pokłóciła się z kimś lub coś się jej nie udało i teraz czuje się "przybita/ty". Czyli charakter krótkotrwały, przemijający o niskim nasileniu i intensywności. Podczas gdy depresja, a uściślając - zaburzenia depresyjne, muszą trwać określony ( dłuższy - książki podają, że przynajmniej 2 tygodnie) okres czasu oraz muszą mieć pewne, znaczne nasilenie objawów patognomonicznych dla depresji, a nie tylko być krótkotrwałą, izolowaną chandrą, lub uczuciem smutku. Piszę to w tym miejscu ponieważ chciałbym zwrócić Pastwa uwagę na słowa, którymi się posługujemy. Słowa potrafią dodać otuchy, lub ją zabrać, potrafią też wprowadzać w błąd. W kontekście osób z zaburzeniami depresyjnymi, powtarzanie wielokrotnie przez społeczeństwo błędnych stwierdzeń typu : "mam depresję", powodują społeczne wypaczenie pojęcia i często wprowadzają osoby, faktycznie chore na tą jednostkę chorobową, w jeszcze większe poczucie winy i poczucie beznadziei - no bo przecież wystarczy "wziąć się w garść". Podkreślam, że w depresji pacjent bardzo chciałby "wziąć się w garść", chociażby, po to aby w końcu osoby z otoczenia przestały jej udzielać "mądrych rad", moralizując go, ale nie jest w stanie. To tak jakby nalać do baku samochodu sportowego paliwo złej jakości i oczekiwać, że będzie osiągać takie same, a nawet lepsze wyniki niż dotychczas. A przecież wiadomo, że na złym paliwie daleko się nie ujedzie. Można co najwyżej zepsuć fajne sportowe auto.

Tak samo każdy z nas jest takim fajnym autem, tylko, że czasem z powodu np. życiowych perturbacji, człowiek popada w stany depresyjne i nie ma dostępu do "paliwa" dobrej jakości, więc musi jechać na niższych obrotach, po prostu po to, aby poruszać się do przodu, nie psując przy tym samochodu. Przecież każdy z nas ma swoje określone role, które musi realizować, a dzisiejsze czasy - powszechnie występujący wyścig szczurów, korporacyjny system wartości, nie pozostawiają złudzeń - albo jedziesz dalej, albo " Temu Panu już dziękujemy". I tutaj właśnie pojawia się psychiatra z "uzdatniaczem, katalizatorem paliwa" w postaci leków p/depresyjnych, które w stosunkowo szybkim czasie powodują poprawę "osiągów".

Bibliografia.

- Bilikiewicz A.: Psychiatria. Podręcznik dla studentów medycyny. PZWL, Warszawa 2011 - Wydanie III. - Stansław Pużyńsi; Janusz Rybakowski; Jacek Wciórka. Psychiatria ( T. 1 -3). Elsevier Urban & Partner Wrocław 2011. - Stanisław Pużyński, Jacek Wciórka: Klasyfikacja zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania w ICD-10. Opisy kliniczne i wskazówki diagnostyczne. Kraków: UWM „Vesalius”, 2007.

bottom of page